Dobra wiadomość dla wszystkich, którzy pamiętają historię małego niedźwiadka polarnego, ochrzczonego imieniem Knut, który parę lat temu był główną atrakcją turystyczną jednego z niemieckich ogrodów zoologicznych. Ciało zwierzaka znaleziono w wodzie fosy na jego wybiegu, niestety póki co przyczyna śmierci niedźwiedzia nie jest znana. Tym bardziej, że wcześniej zupełnie nic nie wskazywało na to, jakoby Knut miał czuć się źle lub na coś chorować. Niestety, Knut zmarł niespodziewanie w marcu 2011 roku w wieku 4 lat na zawał serca.
Knut został pupilem całej niemieckiej, a nawet światowej publiczności, szczególnie dzieci (zobacz tutaj). Stało się to po tym, jak po swoich narodzinach w 2006 roku został odrzucony przez swoją własną matkę. Nie miał by szans na przeżycie, gdyby nie jego opiekun, pracownik ZOO, Thomas Doerflein. To on przez długi okres czasu własnoręcznie karmił małego niedźwiadka mlekiem z butelki. Niestety losy opiekuna i niedźwiadka splotły się w jeszcze jeden, smutny sposób, gdyż Thomas zmarł we wrześniu 2008 roku, a jego śmierć była dla wszystkich, zarówno pracowników ZOO, jak i znających historię Knuta, równie niespodziewana i nieoczekiwana, jak teraz śmierć samego zwierzaka.
Wraz z upływem czasu Knut stał się symbolem zmian klimatycznych i ochrony środowiska, ponieważ jego gatunek jest zagrożony wyginięciem z powodu zmniejszania się lodowców arktycznych.
Nowy miś polarny przypomina Knuta
W czwartek 7 grudnia 2019 roku kamery monitorujące boks niedźwiedzicy w berlińskim Zoo pokazały narodziny dwóch polarnych niedźwiadków. Tylko jeden z nich żyje. Na zdjęciu widać go obok pyska odpoczywającej po porodzie matki-niedźwiedzicy.
Małego misia będzie można oglądać na wybiegu dopiero wiosną przyszłego roku. Dyrektor ogrodu zoologicznego z uwagą śledzi stan zdrowia następcy Knuta: – Śmiertelność wśród polarnych niedźwiedzi jest wysoka. W ciągu pierwszych dni prawdopodobieństwo przeżycia noworodków wynosi 50:50 – tłumaczy Andreas Knieriem, który sam z wykształcenia jest doktorem weterynarii.